Jakość czasu
W ostatnim dziesięcioleciu nastąpiły ogromne zmiany w świecie, życie nabrało ogromnego tempa. Ilość informacji, produktów, towarów, usług zaczęła zalewać nasze życie i umysły. Żyjemy w dostatnich czasach, karmiąc głównie umysł i ciało, dostarczając sobie hedonistycznych przyjemności: gadżetów, rozrywek oraz jedzenia. Sprzyjają temu trendy
i warunki zewnętrzne. Zapomina się wtedy często o prawdziwej bliskości oraz uważności. Zazwyczaj też nie mamy kontroli nad tym z jaką informacją, z jakimi przekazami stykają się nasze dzieci. Czasami dopiero jakaś tragedia, nieprzyjemne dla nas wydarzenie sprawia, że się zatrzymujemy i robimy sobie przerwę od konsumpcyjnego świata. Warto zrobić ją jednak wcześniej, zastanowić się na co narażone są nasze dzieci (po to aby je uświadomić), albo jakie mogą one stanowić zagrożenie dla innych (aby ochronić je przed konsekwencjami) lub jaki potencjał w nich drzemie i jak pomóc go im rozwinąć (aby były szczęśliwe). Elektryczne hulajnogi, drogie ciuchy z metkami, spore kieszonkowe, wakacje za granicą dla niektórych dzieci są elementem budowania poczucia ich wartości i tożsamości. Ale tak naprawdę to nie zbuduje zdrowego poczucia wartości, dobrych relacji
z wartościowymi ludźmi i nie rozwinie inteligencji emocjonalnej jeśli jest zamiast…
Zamiast czasu spędzanego z bliskimi, ale nie takiego po prostu, ale jakościowego. Kiedy to z zaciekawieniem spoglądamy na dziecko, interesujemy się jak się czuje, jakie ma potrzeby, czego się boi. O czym warto porozmawiać z dzieckiem?
- o jego uczuciach
- o przemocy w internecie
- o zagrożeniach
- o jego kolegach/ koleżankach
- o marzeniach
- o relacjach
- o porażkach
O czym jeszcze? Uważność Wam podpowie.
Spotkałem się z nią, kiedy skończyła zajęcia w szkole. Podszedłem do niej
i przedstawiłem się:
– Dzień dobry, mam na imię Dawid – powiedziałem.
– Jestem teraz studentem na uniwersytecie, ale jakieś dziesięć lat temu brałem udział
w badaniach. Były to badania sprawdzające, jakie szanse ma młodzież z mniej uprzywilejowanych dzielnic miasta na pokonanie biedy i osiągnięcie życiowego sukcesu.
– Czy mogłaby Pani poświęcić mi parę chwil?
– Z przyjemnością – odpowiedziała z zachęcającym uśmiechem na twarzy.
Powiedziałem jej, że tamte badania przeprowadzali studenci z wydziału socjologii.
– Spotkali się z pięćdziesięcioma dziewczynkami i chłopcami z ubogich okolicznych dzielnic, przeprowadzili z nimi wywiady, a potem ocenili, jaką szansę miało każde
z nich na całkowitą zmianę swojego życia. Doszli do wniosku, że żadnemu z tych dzieciaków nie uda się nigdy wyrwać z ubóstwa. Udało mi się odnaleźć czterdzieścioro pięcioro z pięćdziesięciu uczestników tamtych badań i to, co odkryłem jest zadziwiające. Każde z nich osiągnęło sukces w życiu, wszyscy całkiem nieźle zarabiają, a są nawet tacy którym powodzi się znakomicie. Twierdzą, że są szczęśliwi i zadowoleni ze swojego życia. Kiedy zapytałem ich, co miało największy wpływ na to, że udało im się wyrwać ze swojego otoczenia i coś osiągnąć, wszyscy wspominali o nauczycielce, która ich wtedy uczyła. Mówili właśnie o Pani! Muszę wiedzieć – powiedziałem – co Pani takiego zrobiła, że te dzieciaki oszukały statystyki? Jej błyszczące oczy wyjawiły jej sekret, zanim zdążyła otworzyć usta.
– To bardzo proste – odparła – Kochałam tamte dzieci!
(Opowiadanie zaczerpnięte
z “Points of You – the book insights, stories and Thoughts”)
Zostaw komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
1 komentarz
Niesamowita historia a zarazem przypominająca moje lata dzieciństwa. Nauczycieli z lat 70. Nawet tych, którzy uczyli Historii prawdziwej- to byli bohaterowie tak jak wyżej wymieniona nauczycielka. Idąc teraz do szkoły i prosząc o pomoc dla mego wnuka nie znajduję zrozumienia. Przykre lecz prawdziwe. Nieraz zastanawiam się po co dzieci chodzą do szkoły? Rodzice muszą płacić krocie na korepetycje by dawały sobie radę w szkole. Nie rozumiem tych czasów. Mam nadzieję że uda mi się wychować wnuka na porządnego mężczyznę. Jaką mam szansę? Jak wynika z artykułu nie można kierować się statystykami. Róbmy swoje i kochajmy otwartym wyrozumiałym sercem.
Babcia